1. |
Gdzie mieszkasz?
06:08
|
|
||
Jak wskrzesić ogień z garstki popiołu?
Jak zbudować dom na polu
szydzących kamieni?
Jak odnaleźć wzór
na czystej kartce papieru?
Jak okłamać ból,
jak ukoić zmarłych?
Jak znieść spojrzenia ślepych okien miasta
gdy w bezsenną noc szukasz światła
Jak nie wpaść w żadną z dziur w materii wszechświata
gdy cała przestrzeń jest pełna pęknięć
Jak zataczając się odegrać rolę mistrza równowagi
walcząc z wiatrem nad krawędzią rozsądku
Jak odnaleźć drogę do domu
gdy ruiny dawno już porosła trawa
Miasto się nie skarży
Miasto gnije
Miasto nie pyta
Miasto nie szuka drogi
Teraz odpowiedz mi:
Skąd jesteś?
Gdzie mieszkasz?
Poczuj smród
spalonych możliwości
i ciężki odór
wydalonych godzin
Coś krzyczy w środku
i wije się jak robak
Przegryza tkanki
i ma znajomą twarz
Czas mija
i powolutku toczy
Coś krzyczy w środku
a niech sobie krzyczy
Idziemy dalej
rozgniatając mrówki
Zupełnie głusi
na zagładę miast
Z szarości świata
bez ostrzeżenia
nadchodzi armia
pustych godzin, nijakich twarzy
monotonnych słów
i westchnień znudzenia
Bez fanfar i bez bębnów
codzienna apokalipsa wysychania
Kładź się wygodnie i czekaj
lub spróbuj uciekać
Jeśli ta iskra zapłonie
to tylko by zgasnąć
|
||||
2. |
Szuflady
09:19
|
|
||
Wściekłość i żal,
ogień i popiół
Setki dróg,
setki miraży
Kolejne widzenie
ślepymi oczami
Strzępki zażółconych słów
spomiędzy wyschniętych warg
I dalej przez tnące ostrza spojrzeń
Dalej po kres, po horyzont zdarzeń
Przez dziwne i kręte korytarze
Z diabłem u boku gramy zmarłym
Świat się toczy
a noc się przygląda
i czeka
i milczy
Kręci kołem
i miażdży
i skreśla
z mozołem
Życie
musi się spieszyć
i iść dalej po kościach
Spijać soki
i rosnąć
niestrudzenie
Zmagać się z czasem
Smutek i krzyk,
piasek i ciemność
Setki twarzy,
setki pustych oczu
Kolejne rozstanie,
mdły zapach pożegnania
Na dnie szuflad
szydzą fotografie
I dalej przez tnące ostrza spojrzeń
Dalej po kres, po horyzont zdarzeń
Przez dziwne i kręte korytarze
Z diabłem u boku gramy zmarłym
A światło
jest bledsze,
kolory
wyblakłe
Miasto
nie nasze,
niebo zszarzałe
Życie
musi się spieszyć
i iść dalej po kościach
Spijać soki
i rosnąć
niestrudzenie
Zmagać się z czasem
i zwolnić
miejsce
|
||||
3. |
Wędrowcy
08:07
|
|
||
Jałowa ziemia, bezkresne pustkowie
Resztki ruin jak kości wędrowców
Ziarnka piasku jak imiona,
myśli wyschnięte na wiór
Skąd idziesz i dokąd zmierzasz?
Jesteś złudzeniem, zamarzniętym strzępkiem
mgły. Muśnięciem skrzydeł ćmy
zwabionej właśnie przez płomień
Ogień zgasł
nadaremno krzeszesz iskry
Nie zostało już nic do spalenia
Jakiś kształt możesz dostrzec w ciemności
lecz oddala się gdy tylko zaczynasz biec
A to się ukrywa
Raz jest skazą krwi, raz szeptem
podstępnych ścian
Plamką w oku, dziurą w ziemi
Jaskinią z zawalonym wejściem
Twarzą na księżycu,
mrugnięciem gwiazd
Samotnym starcem w oknie,
kamieniem w ręku chłopca
Stroną z archiwalnych gazet,
zmęczonym, wieczornym spojrzeniem
Wirem czerni, pustką nieba
Popatrz w dół
Wniknij w ciemność
Rozdrap rany i wyj
Wydrap sobie oczy
A to się ukrywa
To się bawi
W gabinetach luster,
w pajęczynach czasu
Jak zamki na piasku,
jak fale przypływu
Zaciek na ścianie
przypominający twarz
|
||||
4. |
Wschodnie przejście
01:25
|
|
||
5. |
|
|||
Daj mi zaćpać
Tego twojego boga
Nic już nie działa
I jestem taki samotny
Daj kreskę modlitw
Dropsa bożego ciała
Nie mogę zasnąć
Daj skręta wiary
Chcę kreskę modlitw
Chcę skręta wiary
Tabsa zbawienia
Mocnego strzała nadziei
Nie kopie!
Dlaczego nie kopie?
Nie kopie!
Boże dlaczego nie kopiesz?
Nie działa!
Dlaczego nie działa?
Nie działa!
Jestem taki samotny
Daj mi zaćpać twojego boga!
Jest noc
Nie słyszę żadnego głosu
Tylko szum krwi
Tylko niepokój tkanek
Nade mną niebo złudnie bezkresne
Pełne ludzkich zabawek
|
Streaming and Download help
If you like Zmarłym, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp